środa, 19 czerwca 2013

moja kariera

Zaczęła się sześć dni temu a już dzisiaj mogę powiedzieć, że zająłem idealną pozycję wyjściową do rozwijania swoich macek karierowicza. Niektórzy mi już zaufali do tego stopnia, że mówią mi kogo nie lubią i czemu (dwa przypadki takie). To oznacza tylko to, że niedługo będę tymi ludźmi kierował, bo co to innego może oznaczać dla kogoś takiego jak ja? Zawierzyli mi swoje zaufanie, więc będę z niego skrzętnie korzystał. W ogóle nasz zakład pracy jest jak jedna wielka komuna, łatwo wkupić się w łaski, gdy wszyscy są równi, bo jak nazwać to, że nawet szef je z nami przy wspólnym stole? Komuna !




Mam też takie refleksje, że dojrzałość i dorosłość to wcale nie jest uspokojenie swoich emocji, hormonów i myślenie przyszłościowo, na trzeźwo, ustatkowanie się, tylko to jest po prostu zmęczenie. Ja już jestem trzeci dzień tak zmęczony, że nawet nie chce mi się pisać tu nic (więc wpis będzie bardzo krótki) i czuję się dojrzalej, bo mi się po prostu nic nie chce, dokuję właśnie w swoim łóżku i słucham w najlepsze.




Dzisiaj też przebierałem się z Barbarą, ale tak bardzo mi się nie chce o tym pisać, chyba jednak mnie nie kocha, nawet jej głos przestał być już tak zmanieryzowanie czuły. Chciałem też opowiedzieć pokrótce o kobiecie, która zmywa: ona na wszystkich kurwi, non stop drze mordę, jako jedyna, że co my sobie kurwa myślimy, przypalony garnek, że po nogach leci, że kurwa kurwa, "idź stąd bo Cię zajebię". Chociaż nie wiem czy to żarty, czy nie, chyba jednak większość nie, ale ona drze ryja i łazi po kuchni i mniej więcej 50% czasu poświęca na "pilnowanie garów". Otóż pilnowanie garów to jest tak naprawdę w jej słowniku "WPIERDALANIE ILE SIĘ DA". Trzeba przyznać, że sobie nie żałuje, ale cóż...ona już kariery nie zrobi w tym zakładzie, to widać. Dzisiaj mi przy wyjściu zadała takie trudne pytanie, czy ja na kucharza się uczę, a ja odpowiedziałem, że ja tu raczej okresowo i raczej nie(powiedziałem 'raczej' ponieważ otwarta deklaracja z góy skreśliłaby moje możliwości awansu, gdyby się to tylko rozniosło, trzeba mieć trochę oleju w głowie, nie tylko na patelni HEHEŁE). I na koniec poczęstowała mnie świetną uwagą: "Reflektuj na to, to Ci się wszystko w życiu przyda". Potwierdzam, dlatego pracuję w naszym kochanym zakładzie a nie nigdzie indziej, nie w jakimś MGZN XD

Niedługo opiszę zalety pracowania w swoim zakładzie szerzej, wpadłem też pomysł na pomysł klasyfikacji rodzajów cebuli, ale to też kiedyś, teraz zamrażam na jakiś czas swojego bloga, może będę wstawiał tylko jakieś laski, żeby było ładnie i regularnie, Deutschland i trochę nauki, żeby mózg nie ostygł.





2 komentarze: