poniedziałek, 26 sierpnia 2013

kasa się musi zawsze zgadzać

ale towar niekoniecznie

Tą oto złotą zasłyszaną zasadą pracy na kuchni przypomnę o sobie. Od razu zapowiem, że w związku z paroma faktami przestaję być tak wulgarny jak byłem, szlifuję język, kulturę i ćwiczę opanowywanie emocji, także, z wiadomych także czytelnikom mym względów rezygnuję z pokazywania negliżu, przełączam się na tryb bardziej świątobliwy.


(chciałabym się rozebrać, ale nie mogę... )


Nie wiem czemu, ale w moim notesie znalazłem notkę z pracy pod tytułem: "Tajna sekta wpierdalaczy płodów", nie mam pojęcia czego to dotyczyło, ale jestem pewien, że barbary, obiecuję, że sobie przypomnę i następny post, który już w tym tygodniu odsłoni prawdę o tej sekcie.

A'propos kasy to mogę też powiedzieć, że średnio piszę, ponieważ chodzę cały czas spięty przez moje finansowe konflikty z szefem zjebem, więcej info już wkrótce, a teraz przedsmak tego jakie są rezultaty naszych batalii:
'


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz